8 grudnia 2015 r., w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, w dniu rozpoczęcia Jubileuszu Miłosierdzia odszedł do Pana o. Józef Łapiński. W latach 1992-2000 prowincjał warszawskiej prowincji OO. Franciszkanów. W roku 1995 przyczynił się do reaktywacji Radia Niepokalanów. Pogrzeb śp. o. Józefa Łapińskiego miał miejsce w Niepokalanowie w dniu 11 grudnia 2015 r. o godz. 10.00. Kondukt żałobny z kaplicy św. Maksymiliana do bazyliki poprowadził o. prof. dr hab. Grzegorz Bartosik - pierwszy dyrektor Radia Niepokalanów, obecnie dyrektor Instytutu Maryjno - Kolbiańskiego "Kolbianum" w Niepokalanowie. Mszy świętej przewodniczył J. E. ks. bp Piotr Jarecki, biskup pomocniczy Archidiecezji Warszawskiej. Okolicznościową homilię podczas Mszy świętej wygłosił o. dr hab. Paweł Warchoł - wicedyrektor Instytutu Maryjno - Kolbiańskiego "Kolbianum". Kondukt żałobny na cmentarz klasztorny poprowadził i przewodniczył modlitwom przy grobie o. Wiesław Pyzio - Prowincjał warszawskiej prowincji OO. franciszkanów
Nekrolog śp. o. Józefa Łapińskiego (1942-2015)
przygotowany przez Sekretarza Prowincji o. Piotra Żurkiewicza
Śp. Ojciec Józef Łapiński, profes wieczysty i kapłan Prowincji Matki Bożej Niepokalanej w Polsce Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, jubilat w Zakonie, zmarł dnia 8 grudnia 2015 r. w Sochaczewie, w wieku 73 lat, przeżywszy 53 lat w Zakonie i 45 lat w kapłaństwie.
Urodził się 16 kwietnia 1942 w Stołowaczu (województwo podlaskie, powiat bielski). Był siódmym dzieckiem w rodzinie Stanisława i Zofii z domu Onopa. Ojciec zmarł przed urodzeniem się Józefa dlatego wychowaniem dzieci zajmowała się tylko matka. Rodzina wiele wycierpiała w czasie wojny. Niemcy spalili cały dobytek jaki posiadali Łapińscy.
Józef kierowany od dziecięcych lat pragnieniem kapłaństwa we wrześniu 1959 roku wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego w Niepokalanowie. W 1961 roku rozpoczął nowicjat w Gnieźnie pod kierunkiem o. Władysława Ryguły. Pierwszą profesję złożył 29 sierpnia 1962 roku. W latach 1964-1966 odbywał studia filozoficzne w Łodzi-Łagiewnikach, zaś w latach 1966-1970 studia teologiczne w Krakowie. W opinii wychowawców jawił się jako człowiek zdolny i pracowity, grzeczny i opanowany. Naturalne cechy charakteru były wzbogacone troskliwie pielęgnowanym życiem wewnętrznym i głęboką modlitw. 8 grudnia 1967 złożył w Krakowie śluby wieczyste. Również w Krakowie, 14 czerwca 1970, przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa Albina Małysiaka.
Po święceniach pracował jako katecheta w parafii Niepokalanów (1970-1972). W roku 1972 rozpoczął studia na wydziale Prawa Kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Od samego początku pobytu na KUL-u ówczesny Prowincjał mianował go przełożonym wspólnoty braci pracujących i studiujących w Lublinie. Od 1975 do 1980 roku był pierwszym gwardianem. Przyczynił się wtedy do definitywnego odzyskania klasztoru w Lublinie. W latach 1975-1982 był odpowiedzialny za akcję powołaniową w Prowincji.
W roku 1975 uzyskał licencjat z Prawa Kanonicznego. Tytuł doktora otrzymał w 1982 roku na podstawie dysertacjiDziałalność prawno-adminisiracyjna biskupa Porfiriusza Skarbka Ważyńskiego jako ordynariusza Unickiej Diecezji Chełmskiej (1790-1804). W latach 1980- 2014 był wykładowcą Prawa kanonicznego w WSD Ojców Franciszkanów w Łodzi, gdzie prowadził również seminarium naukowe. Od 1982 do 2012 roku wykładał na Wydziale Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Specjalizował się w prawie Kościołów Wschodnich oraz historii źródeł literatury Prawa Kanonicznego.
6 maja 1992 roku na Zwyczajnej Kapitule Prowincjalnej w Niepokalanowie został wybrany na pierwszą kadencję w powszechnym głosowaniu listownym Prowincjałem Prowincji Matki Bożej Niepokalanej. 13 czerwca 1996 w głosowaniu listownym został wybrany po raz drugi na urząd Prowincjała.
O. Józef Łapiński był członkiem Międzynarodowego Towarzystwa Prawników Kościołów Wschodnich. Wyrazem uznania jego fachowości i gotowości służby Kościołowi było powołanie go w skład wielu instytucji kościelnych. Był między innymi: członkiem Komisji ds. Zakonnych i Komisji ds. Misji przy Konferencji Episkopatu Polski, wiceprzewodniczącym Konferencji Wyższych Przełożonych w Polsce, członkiem Konsulty Wyższych Przełożonych w Polsce, Przewodniczącym Komisji ds. Misji Zagranicznych przy Konferencji Wyższych Przełożonych w Polsce. W listopadzie 1996 został wybrany na przewodniczącego Konferencji Prowincjałów Europy Wschodniej (CEO).
Od 2004 roku przebywał w Klasztorze Matki Bożej Anielskiej w Łodzi i posługiwał duszpastersko w parafii. Śp. ojciec Łapiński przez wiele lat był spowiednikiem Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Ostanie lata jego życia były naznaczone zmaganiem z chorobami i cierpieniem, które znosił z pogodą ducha.
Żegnając śp, o. Józefa mamy w pamięci jego służbę i poświecenie dla spraw Kościoła i Zakonu. Dziękujemy za dobro, którego doświadczyliśmy przez jego osobę i modlimy się „Miłosierny Boże, spraw, aby Twój sługa, o. Józef, którego w ziemskim życiu zaszczyciłeś świętym posłannictwem, radował się wiecznie w niebieskiej chwale".
Homilia wygłoszona przez o. dra hab. Pawła Warchoła
podczas Mszy świętej pogrzebowej śp. o. Józefa Łapińskiego
Przewielebny księże Biskupie, wielebny ojcze Prowincjale, czcigodny ojcze Wikariuszu niepokalanowskiego klasztoru, czcigodni kapłani diecezjalni i zakonni, drodzy bracia i siostry zakonne, kochana rodzino o. Józefa, przyjaciele, uczestnicy tej ceremonii pogrzebowej!
Tak niedawno towarzyszyliśmy Tobie, o. Józefie na pogrzebie twojej najstarszej siostry Stanisławy i nie przypuszczaliśmy, że staniemy tak szybko przy twojej trumnie. Odszedłeś prawie niezauważony. Śmierć przecięła życie, ale wiara w Boga otworzyła nową przestrzeń. Dzisiaj pragniemy dziękować Stwórcy za dar twojej osoby, kapłańskie i zakonne powołanie, bycie prowincjałem i profesorem, modlić się za ciebie i pożegnać cię na niepokalanowskim cmentarzu. Dlatego jesteśmy tutaj zgromadzeni jako bracia wokół ciebie: brata i ojca.
Życie ludzkie jest podążaniem do domu Ojca, który dzisiaj spogląda na ciebie w szczególny sposób. Ojciec umiłował Cię od zarania, ale w chwili śmierci życie na ziemi już się skończyło. Doświadczasz głębiej prawdy, że dziecko powraca do swego Ojca, czekającego z utęsknieniem. Słowami św. Jana Pawła II chcemy się zapytać: „Jakaż inna prawda orędzia ewangelicznego jest bardziej zasadnicza i uniwersalna jak ta, że Bóg jest naszym Ojcem, a my Jego dziećmi? (...) Otrzymaliśmy realnie 'ducha dziecięctwa', który nam każe wołać 'Abba, Ojcze'!" „A wszystko inne -- powie w poetyckiej wersji ten sam papież - okaże się wtedy nieważne i nieistotne prócz tego jednego: prócz ojca, dziecka i miłości. I wtedy też patrząc na sprawy najprostsze, my wszyscy powiemy tak: czyż tego nie można było już dawno odczytać?" Ojciec przez dar dziecięctwa i miłości podkreślił godność naszą i wywyższył bezmiernie jako dzieci światłości Dlatego szczęśliwy jest ten, kto umiera w Bogu, Ojcu, całym życiem przygotowany na godzinę spotkania z Nim. Wiemy, że Bóg przygotował Cię Ojcze na takie spotkanie.
Twoje odejście do Ojca wywołuje boleść. Byłeś nam bliski i znaliśmy Cię. Zanim zostałeś Prowincjałem towarzyszyłeś młodym ludziom w odkrywaniu ich życiowego powołania. Prowadziłeś ruch oazowy. Poświęciłeś się też studiom z dziedziny prawa wschodniego. Byłeś specjalistą. Wykładałeś na uniwersytecie i w seminarium. Wpisałeś się w praktyczny wymiar ekumenizmu. Gdy zostałeś Prowincjałem troszczyłeś się o prowincję, klasztory, zakonników. Były -- jak wiadomo - sprawy łatwe i trudne, radosne i bolesne. Niektóre trzeba prostować i wygładzać. Przy wyborach najważniejszy jest zawsze człowiek, jego powołanie i zbawienie. Ale za twojego prowincjalstwa powstały nowe placówki w kraju i zagranicą. Potrafiłeś zatroszczyć się o pomoc finansową na ich na budowę. Nawet wtedy, gdy nie byłeś już Prowincjałem, zbierałeś pieniądze na kościół w Łodzi na Rzgowskiej. Cieszyłeś się, gdy twoi bracia owocnie pracowali, głosili Słowo Boże w prowincji i na misjach w Białorusi, Tanzanii, Brazylii. Odwiedzałeś ich. Żywo interesowałeś się nauką w prowincji. Cieszyłeś się z sukcesów naukowych braci i pomagałeś im w dalszym rozwoju. Nie była ci obojętna żadna przez nich napisana książka. Gdy wymagało dobro zakonnika, potrafiłeś ująć się za nim mocą swego urzędu. Byłeś otwarty, ojcowski i trzeźwo chodzący po ziemi. Dzięki Tobie Radio Niepokalanów wznowiło działalność. Za twojego prowincjalstwa figura św. Maksymiliana Kolbego została zamieszczona na zewnątrz katedry Westminster w Londynie oraz przed niepokalanowską bazyliką. Nie bałeś się kontaktów z biskupami, kapłanami diecezjalnymi, zakonnymi i prawosławnymi. Byłeś otwarty na sprawy nadzwyczajne i zwyczajne, by widzieć szerzej, lepiej, więcej. Potrafiłeś też zatrzymać się przed decyzją człowieka i nie narzucać swej decyzji siłą nawet, gdy miałeś władzę prowincjała. Pamiętałeś o imieninach braci, ich jubileuszach i ważnych wydarzeniach. Słuchałeś opinii innych. Pomagałeś jako spowiednik siostrom zakonnym. Prowadziłeś koło różańcowe, pielgrzymowałeś z wiernymi. Potrafiłeś się radować i smucić, modlić się i być razem na rekreacjach z braćmi. Nie skarżyłeś się, gdy choroba coraz mocniej dawała się we znaki. To tylko niektóre dobre rzeczy. Wszystkich wymienić się nie da. Ojcze Józefie, pamiętaj o naszej prowincji teraz, gdyż wszystkie sprawy z nią związane są ci bliskie. Módl się teraz, gdyż w Królestwie Ojca, wiesz o wiele więcej niż my na ziemi. My będziemy modlić się za ciebie, aby więź braterska była żywa i trwała. Jesteś z tamtej strony, pomóż nam podjąć dobre decyzje w wyborze przełożonych, którzy w sposób odpowiedzialny wskażą nam wolę Bożą. Pamiętaj o naszej prowincji.
Do śmierci człowiek przygotowuje się przez całe życie podobnie jak przygotowujemy się na narodziny Zbawiciela. „Czuwajcie!" „Czas jest bliski" - zachęca liturgia adwentowa. To zalecenie Jezusa nie jest przestrogą czy straszeniem przed srogim Sędzią. Jest to wezwanie pełne nadziei i radości. Życie ludzie jest w istocie niekończącym się oczekiwaniem. A że jego perspektywa oznacza wieczne szczęście, to oczekiwanie to naznaczone jest radością. Gdy nie ma nadziei, znika radość życia. Dlatego ważna jest jakość życia, czyli życie z pasją i nadzieją, życie dla wyższych wartości nawet za cenę niezrozumienia i krzyża. Potrzeba, by na skutek ociężałości ludzkich serc stanął blisko nas święty Franciszek z Asyżu. Z jego postaci emanowała lekkość, dynamizm, a nade wszystko -- ojcowska miłość, udzielająca się wszystkim braciom z czułością i troską, przejmującą i podnoszącą ku Bogu. Jego prostota, naturalność i pełne zachwycającej radości oddanie przeniknęły innych. Trzeba doświadczyć tego, by w każdej cząstce naszego jestestwa, nie być sobą, ale całkowicie franciszkowym, a przez niego Jezusowym. Świętość to nie mnożenie czynów wielkich i głośnych, lecz cicha wierność w rzeczach nawet najmniejszych. Świętość to diament duszy ludzkiej, ogniskujący całe jej piękno -- wszystkie cechy, które pochodzą od Boga i odbijają bezmiar łask, którymi nas darzy. Świętość to stała, bezinteresowna, wspaniałomyślna wymiana miłości między Bogiem Ojcem i kochającymi Go dziećmi.
W momencie przejścia z tego świata do wieczności zapada nieodwracalna decyzja. Każdy osobiście będzie decydował na podstawie tego, kim się stał w ciągu swego życia. W chwili śmierci nie stoimy z abstrakcyjną możliwością wyboru, lecz z konkretną zdolnością lub niezdolnością otwarcia się na wieczną Miłość. Pomaga miłosierdzie wyrażone w Boskiej wodzie i krwi jako osłonie modlitewnej zanoszonej do Boga przez bliskich w chwili śmierci. Ojcze Józefie wiedziałeś o tym darze. Praktycznym jego potwierdzeniem jest Chrystusowy chrzest a w twoim wypadku udział w Chrystusowym kapłaństwie i przysługujący ci z tego urzędu dar konsekracji wina w Chrystusową krew ponawiany codziennie na ołtarzu Pańskim. „Kto pije moją krew ma życie wieczne" -- objaśnia Pan Jezus. Dzięki eucharystii użyźnia się swe życie duchowe, a przyjmując je, otrzymuje się moc do tego, aby liche ciało karmione Chlebem eucharystycznym i krwią nie ustało w drodze. Krew bowiem jest życiem i lekarstwem na wszelkie dolegliwości. Utrzymuje w istnieniu cały kosmos i jak mawiał św. Tomasz, jest kluczem do raju. Jest nam dana z miłosiernej woli Boga. Krew przybiera kształt płaszcza okrywającego ludzkie dusze, a Ojciec poprzez krew swojego Syna nie patrzy na grzeszne życie, ale na Jej moc. Dlatego ci, którzy ją czcili za życia, w godzinie śmierci, zobaczą przychodzącego do nich Chrystusa, który okryje ich płaszczem swej krwi i zaprowadzi do domu Ojcu. Jezus jest Pośrednikiem i Bratem, spełniając swe odwieczne tęsknoty człowieka, które w sposób wyjątkowy podkreśla liturgia adwentowa. „Spuśćcie rosę niebiosa z góry! Wzywajmy Go! Przybądź Panie, nie zwlekaj!
Śmierć uświadamia nam, że jest paradoksalnie wiarą w ludzkie życie; w życie jak najbardziej realne. Jednocześnie w życie niewyobrażalne, zdumiewające, mistyczne. Taką bowiem wielką rzecz przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. Życie ziemskie to jedynie preludium od wiecznego spektaklu, którego dotąd „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało" (1Kor 2, 9), ani serce człowieka nie jest w stanie pojąć. Życie to więź z braćmi i siostrami z Królestwa. Jest to jakby pocałunek braterskiej miłości, odnowienia i pogłębienia więzów, które Stwórca ustalił od wieków, abyśmy wspólnie wzrastali do wiary synów przybranych Ojca i dziedziców Jego chwały. To wielkie wezwanie nieba, dotknięcie czułe i delikatne bratniej miłości. Jest niewysłowionym pragnieniem otwarcia się na tę miłość, jest gorącym przynaglaniem do rozmowy dusz. „Ludzie, którzy przeszli już do niebieskiej rzeczywistości, nie oddalili się z tego powodu od ziemi. Wychwalana przez Pawła cnota radosnej szczerości i ufności, jaką ma wierzący wobec Boga, zapewnia nam w każdym momencie czasowym bezpośredni dostęp do nieba, do Chrystusa, do Boga" -- napisze szwajcarski teolog Hans urs von Balthasar.
Żeby godnie przeżyć życie trzeba dojrzewać do końca, do dobrej śmierci, do aktu spełnienia siebie, do bycia w pełni tym, kim jesteśmy, czyli darem Dawcy. W imię tego sensu i tej wartości należałoby odczytywać ludzkie przeznaczenie. W optyce Opatrzności narodziny i śmierć odsłaniają sens i wartość jego życia. Aby umieć umierać, trzeba łączyć początek, w którym otrzymujemy siebie, z końcem, w którym całkowicie oddajemy siebie, i w którym jesteśmy w pełni przyjęci i w pełni oddani sobie. W twoim wypadku o. Józefie te dwie rzeczy się połączyły w odniesieniu do twego kapłaństwa. Posługę kapłańską rozpoczynałeś w Niepokalanowie i na koniec Niepokalana sprowadziła cię choćby na godzinę do Niepokalanowa, aby następnego dnia w swoje święto Niepokalanego Poczęcia, w patronalne święto naszego klasztoru, prowincji i zakonu zabrać cię do wieczności i przedstawić swojemu Synowi. Chciała, by twoje doczesne szczątki spoczęły tutaj na cmentarzu. Ją bowiem Bóg, najniższą Służebnicę swoją, Bóg postawił u wrót niewyczerpanego i porywającego źródła miłości i miłosierdzia. Jej niepokalane serce z Chrystusowej łaski jest wieczyście z Nim zjednoczone w miłosiernym darzeniu nas skarbami miłości miłosiernej.
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny była pierwszym dniem ogłoszonego przez papieża Franciszka Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia. W zamysłach Opatrzności nie ma zwykłych zbiegów przypadków. Wszystko, co zdarza się na ziemi, dzieje się z woli Boga lub z Jego dopustu. To wielkie wyróżnienie Ojcze, że odszedłeś w tym dniu, w dzień duchowych bogactw, łask i odpustów. One zostały podarowane Tobie z dobroci Boskiego serca. Niech miłosierdzie Pańskie ogarnie Cię a Niepokalana osłoni płaszczem utkanym z miłosierdzia. Amen.