04 maja obchodzimy wspomnienie św. Floriana -- patrona strażaków. Tego dnia świętują zarówno zawodowi strażacy, jak i ochotnicy. To także okazja, by powiedzieć „dziękuję" tym, którzy codziennie dbają o nasze bezpieczeństwo. Również w Niepokalanowie znajduje się Straż Pożarna -- i to wyjątkowa! Mieszkańców Grodu Niepokalanej i jego okolic przed ogniem strzegą bowiem bracia franciszkanie. O Ochotniczej Straży Pożarnej w Niepokalanowie , której powstanie zainspirował św. Maksymilian Kolbe, opowiada brat Janusz Kulak, prezes OSP Niepokalanów.
Czym wyróżnia się Niepokalanowska Straż Pożarna?
Jesteśmy przede wszystkim zakonnikami z największego na świecie klasztoru w Niepokalanowie. Kiedyś zewnętrznym wyróżnieniem był habit, w którym wyjeżdżaliśmy do pożarów do 1999 r. Z chwilą włączenia jednostki do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego musieliśmy założyć mundury, takie jakie zgodnie z wytycznymi posiada każda straż. Mamy na nich napis „OSP Niepokalanów". Mamy tez na ramieniu herb naszej straży. W nawiązaniu do dawnej tradycji jest to zakonnik w habicie gaszący pożar i Matka Boża, która stoi za nim błogosławiąc temu dziełu niesienia pomocy - Bogu na chwałę, ludziom na pożytek.
Nasza jednostka liczy 18 braci i ojców. Wszyscy są przeszkolonymi strażakami. Wśród nich jest dwóch ojców, którzy wyjeżdżają z nami i w razie potrzeby niosą też wsparcie duchowe i psychiczne. Wozimy też ze sobą oleje święte. Jeśli jest taka konieczność kapłan może udzielić rozgrzeszenia i namaścić.
Czym zajmują się bracia strażacy?
Dawniej mówiono o nas straż ogniowa, później straż pożarna -- w nawiązaniu do pożarów. Ale na dzień dzisiejszy straż pożarna to jest po prostu wszechstronna służba ratownicza. Od kota na drzewie do zalanej piwnicy. Gdy przechodzą wichury, trzeba usuwać drzewa. W Polsce nie ma na dzień dzisiejszy żadnej innej formacji tak wszechstronnie działającej, jak straż pożarna. I my też w tej formie działamy. Można powiedzieć że strażak nie odmawia... czy to będzie kot na dachu, czy na jakimś drzewie, czy jakieś uwięzione zwierzątko, czy ratowanie ludzi i ludzkiego mienia.
Jak powstała Niepokalanowska Straż Pożarna?
Pomysł, by w Niepokalanowie powstała Straż Pożarna zrodził się w sercu o. Maksymiliana Kolbego, który widział potrzebę zabezpieczenia Zagrody Niepokalanej od strony przeciwpożarowej. Były tu budynki drewniane kryte papą, co samo w sobie stanowiło duże zagrożenie, ale także bardzo cenne najnowocześniejsze maszyny drukarskie jakie świat wtedy widział. Tę myśl urzeczywistnił o. Florian Koziura, który zastąpił o. Maksymiliana na stanowisku gwardiana Niepokalanowa. Poprosił jednego z zakonników - br. Salezego -- by podjął się zorganizowania wewnętrznej straży pożarnej. Chętnych zakonników przeszkolił instruktor pożarnictwa z Warszawy p. Józef Boguszewski.
Początki były archaiczne. Do beczki po ropie dorobiono dwa koła i to był pierwszy beczkowóz z wodą. Własnoręcznie zrobiono też drabiny i bosaki. Poprzecinane na kawałki szyny wisiały na terenie klasztoru jako gongi . Obszar Niepokalanowa był dość duży. Jeśli ktoś zauważył pożar, miał za zadanie wybiec i uderzać bez przerwy w ten gong...
Więcej na temat Ochotniczej Straży Pożarnej w Niepokalanowie w rozmowie Malwiny Szymańskiej z bratem Januszem Kulakiem, prezesem OSP Niepokalanów.
Zapraszamy do posłuchania rozmowy i obejrzenia zdjęć!